Zderzenia z medycyną

[3] 06-07.09.18

[6 września] Ramię boli mnie już długo więc, po kilkumiesięcznej kuracji przeciwzapalnej winem, piwem i wódką – zmuszony zostałem do kontaktu ze służbą zdrowia.

Tzn. po raz drugi już. Po raz pierwszy musiałem ze względu na pracę. Pech mój polega na tym, że po bezrobociu, mniej lub bardziej wypoczynkowym, jakieś licho mnie podkusiło, żeby złapać dwie roboty na raz.
Wpadły parę lat temu w jednym terminie.

Oznacza to, że… prawie jednocześnie, muszę zrobić 2 x badanie medycyny pracy. Jedno bardziej intelektualne, co oznacza w praktyce… – oczy, drugie tak fifty-fifty, ale praca na wysokościach itp…

Praca na wysokości, powyżej 3 metrów – oznacza, z jakichś przyczyn, słuch, oczy i neurologa. Chociaż wiem na 200%, że można mieć 300% sprawności u neurologa, a jak wejdziesz na 5 metrową drabinę to zdrętwiejesz tam i się zesrasz.

Zdarza się niektórym. Nic nie poradzisz.

Kombinowałem, że z pomocą mojego lisiego sprytu i znajomości, jakoś tam przewinę się, przez te badania, w 2-3 godziny.

Łącznie zajęło mi to odpowiednio 5 i 6 godzin. Kurwa, życia.

Z czego: merytorycznych badań było łącznie: max do 40 minut.

Reszta – to oczekiwanie w kolejkach.

Tyle dobrego, że LTE i smartfon.

————————–

Na ból ramienia, byłem wcześniej, w podstawowej, w „Lekarzu”. Zarejestrowałem się, termin na godzinę – wizyta dokładnie o czasie, ładna pani mnie dotykała.

Bez uwag. Dostałem skierowania do szpitala – na specjalistykę.

[7 września]

Przyszedłem tam, po tygodniu, koło karetek, na piętro, z tymi skierowaniami.

Sympatyczna pani, w takim akwarium.

– w czym mogę pomóc?

– mówię: Help! Boli!

Bardzo się uśmiała! -17 października, mówi.

-Chyba, że chce Pan do kogoś konkretnie.

-Tak, odpowiadam, – do doktora X.

Prawie zatoczyła się ze śmiechu xD

– Do doktora X – 7 listopada!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.