Blokada dobrej nadziei.

[18] 25.09.2020
Jestem w normalny sposób, człowiekiem podlegającym, emocjonalnym pływom. Staram się, oczywiście być, szalenie pewnym siebie, alfa-samcem, ale… po prostu różnie bywa.
Bo, nie jestem alfa-samcem, tylko normalnym chłopaczkiem z małego miasteczka. Usiłującym być sobą. Więc jak złapałem dobrą robotę, z wypłatą 3 na rękę, to oczywiście, Justyna Białozębna z Santandera, mi listy zaczęła wysyłać, co miesiąc, że mi kupi co zechcę.

Ale ja z rozsądkiem. Audi 2.0, a potem, po ludzku – Honda CBR1000 – model 2010.

Izę, bo miała identyfikator – zobaczyłem pierwszy raz na stacji paliw.
Iza jest przepiękna i (co oczywiście z ostrożności zakładałem) – poza moim zasięgiem.

Jestem wprawdzie wysoki, ale z mordy raczej przeciętny, bo dość pryszczaty nieustająco.
I blizny mam po ospie. Staram się coś z tym robić, ale idzie średnio. Niektórzy mają problem, bo 10 cm w pasie, a ja mam nieustający problem na pysku. 10 cm w pasie, to da się – w dwa miesiące załatwić. Gęby nowej sobie nie sprawisz. Ale w życie trzeba grać, a nie czekać.

Jechałem wtedy, z roboty, motorem spod Wrocławia do BC, a że motor świeży był i się o niego naturalnie cykałem – to podjechałem do tego sklepu motorowego przy rondzie na Zgorzeleckiej i poprosiłem o jakaś solidną kłódkę-blokadę mechaniczną na hamulec tarczowy. Dali mi taka blokadę. Porządną. Przeprowadziłem testy od razu – z lewej, z prawej, na kole przednim. OK. Elegancko.

Pomyślałem, że pojeżdżę jeszcze po powiecie , a przy okazji podjadę ne tę stację, gdzie pracuje Iza (bo może będzie) i wrócę na kwadrat. Tak też zrobiłem.

Podjechałem. Jak prawilny alfa-chad, oczywiście mając nadzieję, ale chybił-trafił, bo nie wiedziałem czy ONA jest. Zgasiłem motor, podparłem, otworzyłem wlew i zatankowałem do pełna. Poszedłem do kasy. Cud się ziścił. Była! Przepiękna cała, obezwładniająca, posągowa i pożądana, jak Nvidia RTX.

Najbardziej ustawionym, męskim głosem, oznajmiłem, że z „trójki”, a ONA się uśmiechnęła, więc ja powiedziałem, że „mimo, że szybko było z Wrocławia, to jednak gorąco”.

Trzeba było jakoś ten kontakt przedłużyć, więc umyśliłem sobie plan chytry.

-Mogę motor zostawić na pół godziny na parkingu u Was, bo muszę jeszcze podejść do marketu?
-Jasne, że można, odpowiedziała i obdarowała mnie całkiem zachęcającym spojrzeniem.
-Super, jak wrócę to jeszcze postawię sobie zimnego Red Bulla, rzuciłem dowcipnie.

I wyszedłem krokiem maksymalnie męskim i kowbojskim.
Podżeglowałem jeszcze do moto zamknąć kask do kufra… i przypomniałem sobie o kłódce świeżo zakupionej, wiec zapiąłem to żelastwo na tarczę i poszedłem do marketu, w którym zasadniczo nie planowałem żadnych zakupów.

Za 20 minut wróciłem, kupiłem u Izy zimnego Red Bulla, coś tam jeszcze pościemniałem, że niedługo znów podjadę, bo nigdzie nie ma tak świetnej obsługi, i ruszyłem do motoru.

Kask, rękawice, dosiad, odpał, przygaz z rezonansem na tłumikach Akrapovica, jedynka, sprzęgło i… nagle poczułem, że coś się dzieje nie tak i przewracam się na glebę, huk, trzask, kolanem i łokciem o beton. Ja leżę, motor leży. Próbuję skleić co właściwie się stało.

Po kilku sekundach zrozumiałem. Tak działa w praktyce blokada hamulca tarczowego, którą sam sobie założyłem, a zapomniałem ściągnąć, bo po prostu nie miałem nawyku.

Dziewczyny wyszły sprawdzić co się za drama rozgrywa. Ja jeszcze w lekkim szoku, pozbierałem się, podniosłem dłoń, że wszystko ok, niby (nie było ok), bo wstyd właśnie kończył połykać mnie w całości. Pozostało mi jeszcze tylko podnieść motor, odpiąć tę przeklętą kłódę i odjechać.

Jak na złość, coś się z tą kłóda stało i za nim w końcu udało mi się skutecznie włożyć do niej klucz i odblokować, to minęły jeszcze ze dwie minuty, a ja byłem spocony jak knur wyścigowy. W końcu ogarnąłem to wszystko i odjechałem. Skromnie, cichutko, bez porykiwania Akrapovicami.

Tego dnia, osiągnąłem chyba własny, dorosły, Mt. Everest obciachu, żenady i wstydu.

I wiecie co? Mam zamiar pojechać znów na tę stację, wręczyć Izie kwiaty i zaprosić ją na zupę pomidorową.

Nic już mnie nie złamie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.