[2] 02.09.2018
[Drugi września] Nocą, z soboty na niedzielę, nie było jakichś, godnych wspomnienia baunsów, ledwie może doskoczyło do promila, więc szkoda nawet klawiatury, żeby wspominać. Skoro w sobotę spałem do południa, głupio byłoby robić w tej sprawie jakiś przełom w niedzielę. Także tradycji stało się zadość. Po zalogowaniu – kilka zgubionych i znalezionych kotów, kilka Iphonów. Południe, jak co noc, w niedzielę.
Aleksandra przysłała stylową fotkę z Gdyni. Z jakimś typami. Nie do końca wiadomo jak to rozczytać: „pamiętam”, czy „pamiętaj, że z nimi też mogę”.
Wczoraj witaliśmy się z jesienią, więc naczochrałem pierwszy raz od czerwca długie sztany. Do wieczora było chyba 27 stopni.
[Trzeci września]. Pierwszy poniedziałek po wakacjach. Na rano do roboty. O której bym się nie kładł – jak muszę wstać przed siódmą, to padają zawsze dwie frazy: „o kurwa”, albo „ja pierdolę”.
Sorry. Nic z tym nie mogę zrobić. Nie chodzi o to, że muszę spać do południa – ale naturalnie budzę się około 9 i potem mogę pruć do pierwszej w nocy. Jak się na budzik zerwę o 6 – to potem śpię cały dzień. Taki cykl mam – czyli okres.
Jesień nie przyszła. Mocno ciepło. Coś nie tak z prognozami. Ale prognozy są tylko prognozami. Więc z założenia może być coś – nie tak.
Z ważniejszych wydarzeń w hrabstwie: bus zderzył się w Kruszynie z motocyklem, a wieczorem motocykl zderzył się, koło Brzeźnika, z rowerem. W sumie – wypadki, jak wypadki, ale w pierwszym, jak się okazało, motocyklowiec miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, a busiarz był ścigany sądownie, w drugim… rowerzystka była pijana, a ziomek na moto nie miał uprawnień.
Tak się zdarza ludziom. A ty możesz grać w lotka, albo zdrapki i gówno naskreślasz, a z drapania tylko wióry.