Pandemia – dzień 44

[16] 16.04.2020

Mamy czwartek. To 26 dzień stanu urzędowej epidemii i 44 dzień od czasu ujawnienia pacjenta „0” w Polsce. Od dzisiaj mamy też administracyjny nakaz zakrywania twarzy. Nie trzeba robić tego z użyciem jakiegoś specjalistycznego sprzętu – wystarczy zaciągnąć golf, okręcić się szalikiem, czy też, założyć sobie na głowe papierową torbę z otworami na oczy. Mają być zakryte usta i nos. Odpowiedzialni ludzie, jakimi są prawdziwi kibice piłki nożnej – stosują te metody od wielu lat. Zakrywają porządnie twarze szalikami, gdyż na stadionach przebywa mnóstwo osób jednocześnie i nie trudno tam o zakażenie. Szczególnie gdy się głośno zachęca do szybkiego transportu drobiu (Jazda z 🐔!)

Ludzi na ulicach nie ma wielu, ale trudno też poczuć, że jest jakieś totalne wyludnienie (zdjęcie z g. 14:40). Owszem – dzieciaków brak. Spotykani, nieliczni przechodnie – zamaskowani. Jak nie apaszką, to szalikiem, maseczką taką, czy inną, babcie, niepełnosprawni, oczekujący w kolejkach – wszyscy. Jeden był tylko wyjątek.

Czytaj dalej „Pandemia – dzień 44”

Pandemia. Jaja.

[15] 10.04.2020

To pierwsze święta Wielkiej Nocy, chyba w życiu każdego z nas, gdy rodziny, mamy, babcie, ktokolwiek – nie może normalnie pójść do kościoła z koszykiem na święconkę.
Nie mam pojęcia dlaczego – ale to mi się narzuca ponad wszystko.

Zapytałem nawet mamy i babci jak było w stanie wojennym. Były ograniczenia i restrykcje, ale nie takie.

Oczywiście – sytuacja jest zupełnie inna. Przecież teraz nie chodzi o trwałość ustroju. Socjalistycznego.
Tylko o ochronę społeczeństwa przed mikrojeżem z Chin, którego Chińczyk przetransferował na gatunek ludzki ogryzając skrzydełko nietoperza z rosołu w mieście Wuhan (11 milionów mieszkańców – 1/4 Polski).

Pierwszy u ludzi szok minął.
Aut na ulicach więcej. Pod marketami – w tzw. godzinach dla seniorów, parkingi pełne. Kompletny absurd, jeśli brać pod uwagę, że seniorzy uważani są za grupę wysokiego ryzyka. Według statystyk – w Bolesławcu, jest tych, uprawnionych rozporządzeniem ludzi, około 10 tysięcy. Nie dziwne, że są w stanie zapchać wszystkie parkingi pod sklepami.

Czytaj dalej „Pandemia. Jaja.”

Cokolwiek powiesz po łacinie…

🌳🦔🐾🌲 Logika przebiega tak:

Nie wolno wychodzić z domu bez wyraźniej potrzeby – więc jest zakaz wstępu do lasu.

Gdyż, gdy służbista zapytałby:

– Dokąd zmierzasz (quo vadis)?
-Mógłbyś odpowiedzieć – do lasu (ad silvam).
-Po co do lasu? – mógłby zapytać służbista.
-Gdyż las jest mym drugim domem.
(elficidium silva gravida est in domum suam secundum). – mógłbyś odpowiedzieć.

I stąd zakaz.

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.

18 dzień kwarantanny. Jestem na 179 stronie podręcznika łaciny.

Pandemia koronawirusowa. Początki.

 [14] 16.03.2020

Z ciekawostek dnia mijającego.

-Kolejki do aptek. Ludzie stoją w eleganckich odstępach.
-Dziewczyna w maseczce szła po Karolu Miarce (pierwsza taka osoba, którą widziałem), ale jej koleżanka bez. YOLO.
-Przed bramą jednostki wystawili takie bloki-zapory, do których chyba będą sypać piasek.
– Ruch na ulicach mniejszy, choć już nie tak mały jak w zeszły czwartek, czy piątek.
– Z firm się powyprowadzało sporo ludzi, robiliśmy dzisiaj przekierowania z firmowych na komórki, tunele VPN do routerów, żeby mogli na zdalnych pulpitach i bazach robić i takie tam.

Od tego słuchania, czytania i pisania o wirusach zacząłem już odnajdować u siebie objawy obturacji płuc, a także bóle głowy i – nie wiedzieć czemu, świąd krocza. Przemyłem na wszelki wypadek, po raz 78, dłonie, po łokcie odkażaczem wyprodukowanym przez tajne laboratorium ze Zbylutowa. Nie wiem na ile on potrafi ładować w koronę, ale wierzę, że nieźle – bo pod koronę ładuje potężnie. Sprawdzono.

Czytaj dalej „Pandemia koronawirusowa. Początki.”