Cokolwiek powiesz po łacinie…

🌳🦔🐾🌲 Logika przebiega tak:

Nie wolno wychodzić z domu bez wyraźniej potrzeby – więc jest zakaz wstępu do lasu.

Gdyż, gdy służbista zapytałby:

– Dokąd zmierzasz (quo vadis)?
-Mógłbyś odpowiedzieć – do lasu (ad silvam).
-Po co do lasu? – mógłby zapytać służbista.
-Gdyż las jest mym drugim domem.
(elficidium silva gravida est in domum suam secundum). – mógłbyś odpowiedzieć.

I stąd zakaz.

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.

18 dzień kwarantanny. Jestem na 179 stronie podręcznika łaciny.

Czasy Cyber (1)

Wspaniałe nastały czasy. Nic nie robiąc, nie wychodząc z domu, izolując się od ludzi, grając spokojnie na kompie, tak jak to robiłeś całe życie (wyprowadzając z równowagi matkę) – ratujesz dziś świat przed wirusem.
Jesteś bohaterem swojej klatki, dzielni, wioski, miasta, kraju.
Dodatkowo okazało się, że producent gry Wiedźmin – krajowa firma CD Projekt jest obecnie najwięcej wartą spółką w Polsce (ponad 27 miliardów zł) – wyprzedziła pod względem kapitalizacji bank PKO i Orlen.

Reasumując: sterując z naszych mrocznych pokoi, Białowłosym, który tupta koniem po Skellige, my – gracze, utrzymujemy także całą krajową gospodarkę.

I pomyśleć, że zdarzało mi się czasem oglądać, z zazdrością, za tymi od biegania, rowerów, czy innych fitnessów.
Człowiek potrafi zbłądzić.

Screen z gry Wiedźmin Dziki Gon

Pandemia koronawirusowa. Początki.

 [14] 16.03.2020

Z ciekawostek dnia mijającego.

-Kolejki do aptek. Ludzie stoją w eleganckich odstępach.
-Dziewczyna w maseczce szła po Karolu Miarce (pierwsza taka osoba, którą widziałem), ale jej koleżanka bez. YOLO.
-Przed bramą jednostki wystawili takie bloki-zapory, do których chyba będą sypać piasek.
– Ruch na ulicach mniejszy, choć już nie tak mały jak w zeszły czwartek, czy piątek.
– Z firm się powyprowadzało sporo ludzi, robiliśmy dzisiaj przekierowania z firmowych na komórki, tunele VPN do routerów, żeby mogli na zdalnych pulpitach i bazach robić i takie tam.

Od tego słuchania, czytania i pisania o wirusach zacząłem już odnajdować u siebie objawy obturacji płuc, a także bóle głowy i – nie wiedzieć czemu, świąd krocza. Przemyłem na wszelki wypadek, po raz 78, dłonie, po łokcie odkażaczem wyprodukowanym przez tajne laboratorium ze Zbylutowa. Nie wiem na ile on potrafi ładować w koronę, ale wierzę, że nieźle – bo pod koronę ładuje potężnie. Sprawdzono.

Czytaj dalej „Pandemia koronawirusowa. Początki.”

Parowa – porcelanowe miasto

To jest Lil Dagover, słynna przedwojenna aktorka niemiecka, która zagrała m.in. jedną z głównych ról w słynnym filmie „Gabinet doktora Caligari” (reż. Robert Wiene) – który uważany jest za jeden z pierwszych w historii kina filmów grozy.

Lil Dagover


Dla nas jednak, ciekawa może być inna, związana z panią Lil, historia. W 1930 roku zagrała ona w emitowanej kinach, filmowej reklamie – cenionej na całym świecie porcelany z Parowej. Parowa (Tiefenfurt) produkowała najwyższej próby porcelanę, ćwierć wieku wcześniej niż bawarski Rosenthal. Nawet na pieczęci poczty w Parowej widniał slogan: „Tiefenfurter Porzellan ist weltbekannt“ – Porcelana z Parowej jest znana na całym świecie. Szczególnie popularne były serie zastaw stołowych określanych jako chińska czerwień i chiński błękit – tzn. w Parowej, 100 lat temu podrabiali chińskie produkty i robili na tym spore pieniądze 😉 Sama zaś Parowa nazywana była w Niemczech „Porzellanort Tiefenfurt”, czyli porcelanowym miastem.

„Chiński Błękit” z Parowej

Sezon wchłaniania. Bez śniegu.

[13] 08.02.2020

[Drunk Admin Mode Off]

Piąteczek bardzo mnie ubogacił społecznie. Zaczęło się domówką około g. 18, potem już szło, jak śnieżna kula. Mnóstwo przyjaźni, poznanych wspaniałych osób płci obojga. Ważne rozmowy. Około 2:30 dyskutowaliśmy na temat tego, czy Daniel Barenboim daje radę jako dyrektor artystyczny mediolańskiej La Scali i kiedy wyraziłem wątpliwość, to Seba chciał mi pierdolnąć, na szczęście przyszła wtedy Amelka i zajęliśmy się jej rwaniem, co jest fajnym i bezpiecznym zajęciem, bo wszyscy doskonale i od dawna wiemy, że nigdy nic, poza gadaniem, z tego nie wyjdzie. Znalazłem się około g. 5 w domu, gdzie zapoznałem się z newsami od Was.

Info dla Magdy: nie możesz nazywać tej pani ku**ą, za to, że Cię wyrzuciła, bo do lokali nie wchodzi się ze swoimi napojami.

Czytaj dalej „Sezon wchłaniania. Bez śniegu.”

6 lat na fejsie.

7 stycznia 2014. Po powrocie z emigracji edukacyjno-zarobkowej wróciłem do Bolesławca i mi się nudziło. Wyszedłem z psem. Pod płotem spotkałem ziomka, któremu też się nudziło. Zadzwoniliśmy do mojego kuzyna, który miał akurat dziekankę i… nudziło mu się.

Po wypiciu stosownej ilości piw – założyliśmy profil o nazwie The Bad Bunzlauer, który miał realizować założenie infotainmentu – czyli informowania z odpowiednią dozą luzu i humoru – w kontraście do dominującego lokalnie nurtu dziennikarstwa emeryckiego. Około 2 lata (luty 2016) zajęło nam, działającym z doskoku amatorom, prześcignięcie w lajeczkach lokalnych liderów. Potem połapaliśmy stałe prace i narobiliśmy dzieci – więc nie dało się utrzymać czołówki, ale nie o wyścigi tu przecież chodzi. Pomysłów mamy nadal mnóstwo, ale trochę nie ma kim robić – bo wszyscy zajmujemy się swoim życiem i pracą. I graniem online. A także graniem online w pracy. I tuningowaniem VW. No i oczywiście piciem piwa. Bo można pić i palić mając dzieci. Ale trzeba wcześnie wstawać. Na tym polega odpowiedzialność 🤣🤣

Czytaj dalej „6 lat na fejsie.”

Grudniowa wyprawa

Obudziłem się z trudem. 10 minut drzemki na budziku. Jeszcze gorzej się zrobiło. Wróciły codzienne, poranne, pytania o sens. Nikt mnie nie rozumie. Toteż postanowiłem rzucić to wszystko i pojechać w świat. O g. 7:50 wszedłem do gmachu dworca PKP w Bolesławcu. Wnętrze śmierdzi jak kloaka. Trochę chłodno. Ja w kapturze, rękawiczkach i traperach. Ładna dziewczyna w najeczkach do kostki. Bez skarpetek, albo w stopkach. Kobiety są silniejsze. Rozejrzałem się. Stojąc na dworcu kolejowym określenie „jechać w świat” oznacza, w praktyce, w lewo lub w prawo. W lewo więc, Węgliniec, bądź Lubań – w prawo Wrocław, Kraków. Po krótkim namyśle stwierdziłem, z całym szacunkiem dla Węglińca, że pojadę na wschód. Tam powinna być jakaś cywilizacja…

PKP Bolesławiec. Widok na zachód.
Czytaj dalej „Grudniowa wyprawa”

Miasto Portowe Bolesławiec

[12] 01.10.2019

Te wpisy miały być co tydzień, albo dzień. Okazało się, że ta obietnica sprzed roku warta była tyle, co proza życia. Poprzednia notka była w maju. Sam przyznaję, że to skandal. Ale może chodzi o to, że lato eliminuje depresję, a jesień uruchamia. A, jak wiadomo – większość pisarzy, artystów i w ogóle, innych wybitniaków, to utaplani w depresji psychole…

To może streszczę, co się działo ważnego, od maja, bo bardzo miałem plany ambitne na ten sezon ciepły. Miałem schudnąć 10 kilo, wystartować kilka razy w jakichś amatorskich zawodach sportowych, poznać nową dziewczynę, ograniczyć picie, zacząć oszczędzać i 4 lata od końca remontu, zamontować rolety w pokoju.

Podsumujmy sukcesy.

-Schudłem do czerwca 2 kilo. Do lipca przytyłem 4.
-Wystartowałem w zawodach rowerowych w BC – na których mało nie umarłem z wysiłku. Dziewczyny nie poznałem, picie utrzymuje w normie. Ostatnie raporty z konta oznaczają, że ktoś kłamie. Albo oni – ci co gadają, że jest tak, kurwa dobrze, albo, że ja wydaję znacznie więcej niż rok temu.

Zamontowałem 1 roletę. Jeszcze tylko trzy.
Proszę o łaskę. To trwa prawie 20 minut.

Czytaj dalej „Miasto Portowe Bolesławiec”

Entomologia praktyczna

Zasadniczo złego słowa na upały. Jedyna niedogodność związana z tym nagłym latem – to te różne kąśliwe mendy. Zaliczony już kleszcz, dwa komary, giez i jak teraz leżę z laptopem na brzuchu, w bokserkach, to przed chwilą coś mnie wybitnie dolegliwie ucięło w dupę – konkretnie w okolicach rowu. Wszystkie okna otwarte. Pełen przegląd entomologiczny ciągnie do światła. To nie jest fajne. 🦟🦟🦟

Konstanty Mucha

[11] 20.05.2019

W sobotę były moje urodziny, wczoraj były urodziny Belli, w następną sobotę urodziny Padre. Wieczorem wszedłem do kibla, stanąłem nad muszlą i miałem zacząć, gdy wtem, w wodnym oczku, zauważyłem ruch, drobnych, koncentrycznie rozchodzących się, fal. Mucha wpadła i się topiła.

Mam taki feler, że w różnych zadziwiających momentach, mózg mój przełącza się na tryby alternatywne. Oczywiście nie zawiódł i tym razem.

Konstanty Mucha
Czytaj dalej „Konstanty Mucha”