Depresyjne bajeczki II – Nerd Alan

Alan był dobrym i spokojnym chłopcem. 17 lat. Niczym się nie wyróżniał. Nie przepadał za towarzystwem. Nerd, ścisłowiec. Raczej zakompleksiony. Daleko mu było do wyglądu Biebera. Trochę zwichnięty przez nadopiekuńczą mamę, Jolantę. Trochę niedoformowany przez starego. Który od 15 lat robił w Reichu, bo trzeba było spłacić dom na Kwiatowym i w ogóle dokładać do bieżączki. Dlatego nie było mu łatwo odnajdować się w środowisku rówieśników. Którzy pakowali na siłce, ściemniali farmazonem femki, spełniali się grając na gitarach, bębnach, klawiszach, czy nawet jak już zupełnie talent nie dopisał – miksując w didżejce.

Alan nie. Nawet nie wyrabiał na adapterach. W zasadzie tylko grał online. Tu był jak Bóg. Kochał symulacje samochodowe. Wyścigi. W NFS’a ciął jak chciał. Nabijał outlawy, fugitivy, burnouty z bezczelną i wyzywającą wręcz swobodą kciuka na padzie. Wbijał levele lewą ręką, prawą wyszukując w tym czasie, w salaterce dostarczonej przez matkę, żelki o pożądanym kształcie i kolorze. Przygotowywał się do startu w eliminacjach światowych Extreme Masters, by zgarnąć nawet ćwierć miliona baksów.
I wszystko było pięknie, do momentu, gdy… wszystko pieprznęło.

Czytaj dalej „Depresyjne bajeczki II – Nerd Alan”