[7] 18.10.2018
Co drugi chyba kandydat na radnego, który ma mniej niż 70 lat – pisze w swojej odezwie do wyborców, że będzie budował ścieżki rowerowe. W kilku punktach w mieście zamontowano statywy do parkowania rowerów. Jeden, chyba najpiękniejszy, wraz z wiatą – stanął pod samym gmachem urzędu miasta. Miejsc, w tych różnych statywach na bicykle, jest pewnie w całym city z setka – a tylko raz, może dwa, widziałem zaparkowany w czymś takim jednoślad.
Ludzie w Bolesławcu rowerów DO KOMUNIKACJI prawie nie używają.
Można by zadać pytanie: dlaczego? I myślę, że odpowiedź jest prosta. Zilustrujmy to opowieścią deskorolkową.
Kiedyś wybudowano w Bolesławcu taki pseudo-skejtpark. Wydano pieniądze, ustawiono jakieś tam gównorampy, gównoraile, bez składu i ładu – potworna chałtura, dno i wodorosty. Paru desperatów tam się katowało sporadycznie, ale generalnie, to większych emocji dostarczało obserwowanie grzybiarzy wchodzących z koszykami do lasów pod Świętoszowem. Wyjdą, czy może wylecą?
I w roku pańskim bieżącym odpalono, w końcu, nad Bobrem SK8-park z prawdziwego zdarzenia. Projekt za grubą kasę zlecono profesjonalistom, wykonanie – za pieniądz niemały, też. Obiekt należy prawdopodobnie do czołówki tego typy parków w Polsce. Od dnia startu okupują go tłumy dzieciaków i młodych ludzi. Na rolkach, deskach, hulajnogach, rowerach. Dlaczego? Bo to jest to czym miało być z założenia – i to się widzi i to się czuje, gdy się z tego korzysta.
Chociaż, przy takiej kasie rezygnacja z pełnowymiarowego half-pipe, to jest jednak temat trochę chory – ale to tak na marginesie. Wybrali quarter i ściankę wspinaczkową, bo można na tym drugim łatwiej pozować do klipów wyborczych. Przecież prezydent się nie rzuci w vert na longboardzie…
Musicie tam zrobić rampę! Rampa dla SK8 jest, kurna, jak mały fiat dla polskiej motoryzacji! To jest istota rzeczy!
I to samo dotyczy właśnie tych tzw. ścieżek rowerowych, którymi wszyscy sobie ciągle wycierają gęby. Ścieżki rowerowe w Bolesławcu są jak ten stary skatepark – to nie są żadne ścieżki. To humbug, blaga i Ersatz. To są najczęściej, rozrzucone bez składu i ładu połówki chodników, oddzielone namalowanym paskiem od części dla pieszych. Nie ma w centrum, praktycznie żadnej możliwości bezkolizyjnego pokonania rowerem odcinka dłuższego niż kilkaset metrów. Nie ma żadnego systemu.
I dopóki będzie się udawało, że tu są jakieś ścieżki, zamiast zabrać się do tematu profesjonalnie i zrobić prawdziwe, za konkretny hajs i na podstawie konkretnego projektu – w skali całego miasta i z uwzględnieniem miejscowości ościennych – nikły procent ludzi będzie używał rowerów jako środków codziennej komunikacji.