[34] 12.12.2022
Śnieg spadł. 12 grudnia. w porywach jakieś 10 cm. W mediach, skromne to zjawisko meteorologiczne, jest tak hajpowane emocjami, jest takim srogim zaskoczeniem, jakby pod Mrzeżynem z Bałtyku wyszła godzilla, albo nasz Grodziec, przypomniał sobie, że jest wulkanem, i wybuchł zionąc dymem i tocząc na Olszanicę potoki lawy.
Przedwczoraj, z okazji prognozy, że spadnie do 15 cm śniegu, oglądałem w jednej z telewizji, coś jakby program dla prepersów, w którym radzili w co się uzbroić, jak używać łopaty do śniegu, czym posmarować usta i dłonie, aby uniknąć odmrożeń, jak się odżywiać, aby nie przeforsować organizmu i do których świętych wznosić modlitywy, gdy opady będą trwały dłużej niż 6 godzin ciągiem.
Nie jestem pewien przyczyn, czy to deficyty edukacji, nadmiar internetu, czy ogólne przeciążenie obwodów nadmiarem zbędnych informacji, ale mam wrażenie, że w polskich mediach redaktorzy się trochę pogubili. Zatracili odczucie wagi spraw i ich priorytety.
Dziś wstałem wcześnie, a że spało mi się wybitnie nędznie i byłem półprzytomny, to poszedłem, celem orzeźwienia, boso, włączyć auto, żeby się grzało i odtajało, gdy będę jadł śniadanie. Nie wolno tak robić! (art. 60 ust. 2 pkt 3 kodeksu karnego) – ale w obszarze zabudowanym, a że jestem poza zabudowanym, to mnie oni mogą, rozumicie, pocałować w wentyl.
Wyruszyłem. Przecinając, pierwszy, świeży ślad w białym puchu. Założone jesienią ’19 roku zimówki, produkcji krajowej, rozjeżdżone i miękkie – trzymały się śliskiej nawierzchni, jak nietoperz sufitu.
Jeżdżąc cały czas na zimowych – nie zaskoczy człowieka, ani śnieg w lipcu, na przełęczy Galibier, ani w grudniu – pod Mierzwinem. Myślenie zwycięża.
Zamierzam dzisiaj stanąć na obszarze wyłączonym P-21 i sprawdzić, czy jak go nie widać pod śniegiem, to też przyjadą wstawić mandat.